Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie IV Obrazki 073.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Że zna pokusy i nędzy, i grzechu,
I odrętwienie ciemnoty i winy,
Głodu i chłodu posępne godziny,
I łzy, i krzywdy, i płomień ponury,
Co plami czoła i przegryza ciała,
I czarne piętna wypala w sumieniu...
Że zna już błoto, w którem dusza biała,
Nie mogąc skrzydeł rozwinąć do góry,
Zdawna już szaty swoje pokalała...
I nie jest prostą już, ani dziecinną,
Ale zdeptaną, zabitą — i winną.

A przed nią w wielkim koszu, wśród zieleni,
Wiosenny towar, pełen barw i rosy...
Blade narcyzy, stokrocie puszyste,
Ogromne bratki w fioletach całe,
Dzwoneczki modre, jak jasne niebiosy,
Róże, szkarłatne jedne, drugie białe,
Konwalie smukłe, wonne i śnieżyste
I tulipanów kielichy z płomieni...

Kwiaty te, ledwo wyniknęły z ziemi,
Znalazły światła i ciepła dostatek
I napój rosy ożywczy, perłowy,
I w górę jasne podnosiły głowy
Wśród blasków słońca wschodzących nad niemi...
A tak ich strzegły ogrody i lasy,