Ta strona została uwierzytelniona.
W piwnicznej izbie jęk zabrzmiał cichy,
Matka się po niej krząta...
W gęstnącym zmroku głos dziecka słaby
Z ciemnego słychać kąta.
— «Moja mateńko, moja rodzona,
A jak tam jest w tem polu?»
«W polu to, synku, zboża a zboża,
Przetkane w kwiat kąkolu...
Takie ci owsy, takie ci żyta,
Że się w nich człowiek schowa!
A grusza na nie cień rzuca chłodny,
A wkoło woń chlebowa...
Spojrzysz na lewo, spojrzysz na prawo,
To kłosy aż się garną,
Jakby kto złotą nakrył kurzawą
Całą tę ziemię czarną...
A wierzchem takie ci idą szumy,
Takie w powietrzu granie,
Jak kiedy, na ten przykład, w kościele
Zagrają na organie...
Od spodu słoma jak trzcina stoi,
Ot, gdzie tam do niej tobie!