Dla oczu marzyciela, i cicha i blada,
W śmiertelnym pocałunku z nim razem przepada.
Śpiewałem siłę tajną, która cichą nocą
Otwiera łona kwiatom, gdy gwiazdy się złocą,
Gdy pod pełnię miesięczną wysrebrzą się zdroje,
A pierś bezsenną trawią dziwne niepokoje...
Opiewałem wiek złoty, marzony dla ziemi,
Z wiecznie zieloną wiosną, z wodami modremi,
Wiek, co nam wskróś dni dawnych prześwieca z oddali,
I na którym dni przyszłych jutrzenka się pali...
Prostą wiarę śpiewałem, co czci jasne zdroje
I duchy praojcowe, jako bogi swoje,
I brylantami sypie z ludowej piosenki,
I rozumie szum fali i wichru rozjęki...
Ducham przepaści śpiewał, co tajną tęsknotą,
Pod tchem nieskończoności gore zorzą złotą,
Wiecznej życia rozkoszy i życia rozpaczy
Rozgłośne dałem hasło z mej piersi śpiewaczej.
A zaś zebrałem strojnie te dźwięki echowe,
Kiedy lagun uroki objęły mi głowę,
W natchnioną pieśń tęsknoty, i czciłem w żałości
Wygnane bóstwo piękna i bóstwo miłości.
Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 047.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.