Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 154.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy mąż jej zaległ grobowe posłanie,
Tak wychowała syna, by był dla niej
Podporą, chlubą, wsparciem i obroną,
Gdy włos zbieleje pod ciężką koroną.

Zaledwo chłopca puszczała od boku:
Na radzie państwa, na modłach w meczecie,
On wszędzie musiał dotrzymać jej kroku,
Pieszo, czy konno, czy w dworskiej karecie.
W cnoty wzrastało w promieniach jej wzroku
To ukochane i pieszczone dziecię;
I nocą nawet przy niej zasypiało,
Kotarą tylko oddzielone białą.

Lecz sen, płoszony troskami i trudem,
Zwykł odlatywać od powiek królowej.
Komuż, z tych wielkich, co stoją nad ludem,
Spać obowiązek pozwala surowy?
Nie było zatem dziwem, ani cudem,
Że próżno księżna w puhar kryształowy
Mieszała opium... aż w szczęśliwej chwili
Znalazł się sposób, co snem ją posili.

Trzy stare wiedźmy, wsławione bajkami,
Co opowieści, jak przędzę w lot snuły,
Kazała przyzwać, hojnemi datkami
Uposażyła je z własnej szkatuły;