Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 157.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

I milcząc, z nudów zdawał się umierać,
Tak mu wycieczki owe dokuczały...
Bo musiał gonić za pana rozpędem,
Który się dziwnym stał pod każdym względem.

Przed lada jamą wydrążoną w skale
Zsiadał, by drzeć się przez ciernie i głogi,
I wołać: »Sezam, otwórz się!« — w zapale,
I wypatrywać tajemnicze drogi
Do Aladyna skarbów, wierząc stale,
Że trafi wreszcie w dobrej wróżki progi...
Ptakom i gadom przyglądał się bacznie,
I czekał, rychło który mówić zacznie...

I to w tym wieku, gdy chluba narodu,
Młodzież współczesna, oddawna urąga
Podobnym baśniom i wie już od rodu,
Że skarby wróżek nie warte szeląga,
Że koń skrzydlaty, godzien jej zachodu,
Jest ten, co stawkę w wyścigu osiąga,
Że siłą — wiedza, czas — złotem, a stary
Ideał, to wy, o srebrne talary!

Lecz taki książę, któremu nie trzeba
Zdobywać sobie karjery na świecie,
Ni w pocie czoła dorabiać się chleba,
Ten — śmiać się musi z tego! Jemu przecie