Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 188.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Skrzydlate smoki pilnują dziewczęcia,
I czary wkoło otaczają łoże...
O biedny książę!... Wtem przestał oddychać...
Na schodach — zda się, chrzęst jedwabiów słychać.

Stanął — i patrzy — i drżą mu kolana...
Puka!... Tak tylko wieszczki pukać zwykły!
Rzucił się do drzwi... Zawoalowana
Dziewczyna w progu stoi, jak cień nikły,
Bez ruchu... Więc to, co dusza młodziana
W snach przeczuwała, cud dziwny, niezwykły,
Spełnił się wreszcie! Nadzieje — dojrzały!
On może ręką dotknąć — ideały!

Bez tchu stał przed nią, jak ci, co się boją
Spłoszyć widziało... Dziewczę milczy skromnie.
»Giulnaro! — wyrzekł wreszcie — Daj mi twoją
Rączkę... Prawdaż to?... Ty przyszłaś tu, do mnie?
Kraj swój zamieniasz na ojczyznę moją?...
Zda się, że marzę o czemś nieprzytomnie...
O pójdź tu bliżej! Niech dotknę się ciebie.
Powiedz: Jam twoja, na ziemi i w niebie!...«

Ona jednakże bez ruchu, milcząca,
Stoi na progu... książę dłoń ujmuje
Z słodką przemocą, ciesząc się bez końca,
Że mu na skrzydłach gdzie nie ulatuje...