Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 189.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

A gdy stanęła w jasności miesiąca,
Z dziewiczych rysów zasłonę zdejmuje,
Wstrzymując ledwo okrzyk uwielbienia...
Tak cud ten żywy przechodził marzenia!

Z różnych widzianych dotąd wizerunków
Znał tylko wieszczki o długich blond włosach,
Z twarzą różową — jak od pocałunków,
I uśmiechnięte — jak gwiazdki w niebiosach.
A tutaj widzi ślad ciężkich frasunków,
I więcej płaczu odgaduje w losach,
Niźli uśmiechów... Ta cera smagława,
Wśród łez zgubiła kędyś do róż prawa.

Twarzyczka ściągła i szczupła i śniada,
Purpurą wzruszeń ledwo zapłoniona;
Wązkie jej czoło opływa kaskada
Czarnych i bujnych włosów, jak korona;
Brew w łuk zagięta, ku skroni opada,
Jak pióro krucze... Jeśli dowiedziona
Rzecz, że blondynką była jej nadobna
Matka, to ona — do ojca podobna.

I kto wie nawet, czy wieszczki Karkasy
Książę Foh włosy nie zjednał czarnemi?
Sprzeczność przyciąga, i po wszystkie czasy,
Blondynki pragną brunetów na ziemi...