Wszak jednostajność niszczy piękność rasy...
Lecz jeśli można względami ludzkiemi
Tłómaczyć winy wieszczek — bez uśmiechu —
Przyznaję, dziecię warte było grzechu!
Historja stroju jej nie opisuje;
A że nie myślę iść Cazotta śladem
I zmyślać bajek, więc mocno żałuję,
Iż brak mi źródeł. Przecież — za przykładem
Mojej kroniki serjo utrzymuję,
Że piękność z lada kwiatka ma djadem.
Zwięzły historyk poprostu jest zdania,
Iż »była cudną do pocałowania«.
»Giulnaro! — błagał — Czyś ty nieszczęśliwa,
Że tutaj jesteś?... Czy nigdy spojrzenia
Twego nie ujrzę?« Naówczas trwożliwa,
Podniosła rzęsy długie, pełne cienia...
A z modrych oczu taka jasność żywa
Błękitną smugą drżącego promienia
Biła w młodzieńca pierś, iż mu się zdało,
Jakoby serce jego zmartwychwstało.
Znacie szafiry?... O nie! — te nie żyją...
Leśne fijołki?... Nie! — te są zbyt płowe...
Wrześniowe niebo, gdy błękity piją
Różaność wschodu i rosy perłowe?
Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 190.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.