Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 193.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale Giulnara zdawała się siedzieć
Bez czucia, jakby przed strasznem obliczem
Meduzy jakiej… tylko dłoń, co drżała
W ręku książęcia, życie w niej zdradzała.

Rozmowa w dwoje, której koszt opłaca
Ktoś jeden z pary gruchającej tkliwie,
Rychło zasypia; nie mała to praca
Mówić, gdy luba milczy uporczywie…
W niwecz się cały dowcip twój obraca
I — że całujesz — wcale się nie dziwię!
Ale Kalilbad, choć nieraz czytywał
O pocałunkach, sam w ogniu nie bywał.

Podał jej czarę wina — wzrusza głową.
Sorbet, owoce przepyszne z koszykiem —
Nie chce; ust żadne nie otwiera słowo…
Jakże ma mówić? czy wieszczek językiem?
Książę przestraszył się… wszak taką mową
W całym się dworze nie dogada z nikim…
»Lecz do wesela zrozumiem ją pewnie!«
Tymczasem dary przedstawia królewnie.

»Pójdź, o najdroższa! — rzekł w tkliwem wzruszeniu —
Obacz, czy skarb mój zająć cię nie zdoła…
Oto djadem, co w włosów twych cieniu
Ma błyszczeć na kształt miesięcznego koła…