Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 195.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Niech się nade mną dopełni los srogi!…
A gdy już ujdę krokami cichemi
W cień i w noc — przebacz! zapomnij, o panie,
Żeś mnie tu widział!…« Głos stłumiło łkanie.

Lecz ten szalony wybuch był dla księcia
Jak objawieniem uroków dziewicy.
»O nie! — zawołał — z mojego objęcia
Nikt cię nie wyrwie, blasku mej źrenicy!
Nie wzbraniaj sercu miłości przyjęcia!…
Wyznaj, dla jakiej smutnej tajemnicy
Chcesz mi ulecieć?…« — Łzy jej w oczach stoją:
»Panie! nie godnam być i sługą twoją!«

On patrzy, jakby z oczu chciał dochodzić,
Co za szał nagły unosi jej ducha?…
Prędzejby wierzył, iż kłamstwa dowodzić
Mogą mu zmysły, niż — że prawdy słucha…
»O panie! dłużej nie mogę cię zwodzić! —
Ze łkaniem znowu dziewczyna wybucha —
I choćby w sztuki poszarpać mnie miano,
Wyznam ci zdradę podle uknowaną.

Wiedz, o mój książę, iż nie jestem zgoła
Dziecięciem wieszczek, lecz nędzną istotą,
Podrzutkiem, który nie śmie podnieść czoła…
A jeśli umrzeć mam — umrę z ochotą!