Ta strona została uwierzytelniona.
I na lazurów ciemnych dnie
Miesięcznym zalśni blaskiem.
I od zachodnich, skrawych zórz
Topnieje w szczere złoto
Tryptyku wnętrze, tak jak je
Malował niegdyś Giotto.
Owiana — niby ranną mgłą —
Panieńskich rąbków strażą,
Służebna Pana klęczy tam,
Z przejasną, cichą twarzą.
A srebrny anioł wchodzi w drzwi,
Migając szatą białą...
— Ave Maria! — słychać szept —
Słowo się ciałem stało.
I srebrną lilię wzniósł na znak
Poselstwa gdzieś z niebiosów...
A światłokręgiem łaska lśni
Z przejasnych Panny włosów...
I bije zegar, spiż w nim drga,
Różaność płonie słońca,
I na »Angelus« zorza gra,
Złotymi pyły mżąca...