Strona:PL Maurycy Urstein-Eligjusz Niewiadomski w oświetleniu psychjatry.pdf/20

Ta strona została przepisana.

nie wysoko stojących, nawet po dłuższem trwaniu cierpienia, jeszcze pewną błyskotliwośé umysłu, samodzielność, zainteresowanie się światem zewnętrznym, lub inne zdolności, często w takim stopniu, jakiego mało lub średnio rozwinięci nawet w normalnych warunkach nie ujawniają. Co więcej, w przypadkach, które mogą być zaliczone do ostatnich okresów psychozy, stwierdzamy pojedyńcze upodobania i oddźwięki zdrowych czasów, podobnie jak u oficerów nawet w końcowem stadjum porażenia postępującego spostrzegamy jeszcze dawną postawę, karność i t. d. Uwzględnić należy także otoczenie i, jak w poprzednich pracach wykazałem, zdolność przystosowywania się chorego do środowiska, w którem przebywa, możność wywierania wpływu, a tem samem wychowywanie katatoników. Potrafimy nie tylko nakłonić pacjenta do pracy fizycznej – wiemy np., że chorzy zakładowi, u których sfera psychiczna już całkiem zamarła, są właśnie najlepszemi siłami roboczemi – ale możemy też zmusić osoby, stojące intelektualnie wysoko, do pracy umysłowej i uratować część dawnych zasobów psychicznych. Można niewątpliwie pobudzić pacjenta do czytania, do zajęcia się wypadkami dnia i rozprawiania nad nimi, do brania udziału w życiu wewnętrznem zakładu, a nawet do takiego zachowywania się, że na pierwszy rzut oka trudno w jego obejściu wykazać coś chorobowego. Znam osoby, które pomimo licznych