Strona:PL May - Matuzalem.djvu/146

Ta strona została skorygowana.

ukryć grabieży. Potrząsając głową, musieli uznać, że tym razem duch był wyjątkowo autentyczny.
Matuzalem obserwował ich zdaleka. Z ruchów domyślił się treści rozmowy. Podeszli właśnie, aby wybadać, jakie wrażenie wywarło na gości kong-pit. Degenfeld chętnieby wyraził im swój szczery sąd, atoli zwyczaj chiński nakazuje zachowywać we wszelkich okolicznościach życia najwyszukańszą uprzejmość, i nie dopuszcza żadnych wyjątków od tej reguły. Student utaił przeto swoją niewiarę i odpowiedział obojętnie. Chińczycy byli zdumieni. Ho-tszang zapytał:
— Czyż obecność ducha nie oszołomiła was?
— Nie. Jakże mogła oszołomić?
— Duch przecież jest wyższą istotą, niż człowiek!
— Tak wy powiadacie, ale pozwólcie mi być innego zdania.
— Czy możemy je poznać?
— Owszem. Jaka jest najwyższa istota na ziemi?
— Człowiek.
— Z czego się człowiek składa?
— Z ciała i ducha.
— Bardzo słusznie. Czy ciało samo też byłoby człowiekiem?
— Nie.
— A sam duch?
— Też nie.
— Więc jeśli ani samo ciało, ani sam duch nie

20