Strona:PL May - Matuzalem.djvu/148

Ta strona została skorygowana.

wręczenie wielkiego, kolorowego, specjalnie do tego przeznaczonego arkusza papieru.
— Naprawdę, zapraszamy was zupełnie szczerze — nalegał ho-tszang. — Nie mamy, niestety, ni okręcie drukowanych zaproszeń, a ponieważ rozmawiam z wami po angielsku, przeto zapraszam was nie wedle obyczajów chińskich.
— Czy powinienem wierzyć?
— Tak. Bardzo o to proszę.
— Więc ośmielam się przyjąć zaproszenie. Kiedy zacznie się uczta?
— Za pół godziny. Ja sam po was przyjdę. Mięsa, niestety, nie będzie, ponieważ duch zjadł wszystko.
— Nie wiedziałem dotychczas, że duchy jadają mięso. Może mają specjalny apetyt na pieczyste, któreście dla nich przyrządzili, Czy nie byłby pan łaskaw powiedzieć, z jakiego to zwierzęcia było owo mięso?
— To było dżi, najlepsza potrawa w świecie, i dlatego właśnie duch nic nie zostawił.
Wracając do swoich towarzyszów, Matuzalem uśmiechał się na myśl o owym dżi. Powtórzył im zaproszenie kapitana i dodał z uśmiechem:
— Ale mijnheer van Aardappelenborsch niewiele tym razem dokaże.
— Czemu? — odezwał się grubas. — Znowu jestem głodny.
— Mijnheer, czy to być może? Na miły Bóg, jaki pojemny pan ma żołądek!

22