getroffen. Ik been dood. — Ktoś znowu strzelił. Trafił mnie. Nie żyję.
Był jeszcze najtrzeźwiejszy z trójki śpiochów, mimo że pił niemniej niż inni. Matuzalem przewrócił Holendra na grzbiet, z trudem posadził go, przysunął do ściany i rzekł:
— Nie umarł pan, mijnheer; żyje pan. Obejrzyj się przecież!
— Neen, ik been gestorven. — Nie, umarłem.
— Nie, nie umarł pan, jesteś tylko oszołomiony.
— Goed, soo slape ik! — Dobrze, więc śpię!
— Nie powinien pan spać! Obudź się pan! Otwórz oczy!
— Ik heb geene oogen. — Nie mam żadnych oczu!
— Owszem, ma pan oczy! Zadaj sobie tylko trochę trudu i otwórz je!
Grubas usiłował zadośćuczynić rozkazowi Matuzalema. Podniósł jak najwyżej brwi, nie potrafił wszakże podnieść powiek.
— Het gaat niet — Nie udaje się — zakonkludował, ziewając szeroko.
Ryszard, pomyślawszy o skutku, jaki wywarł policzek na Matuzalemie, postanowił i Holendra zażyć z najsłabszej strony.
— Mijnheer, — rzekł — nie odczuwa pan głodu? Czy nie chce pan jeść?
— Eten? — Wat hebt gij? — Jeść? — A co takiego macie?
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/176
Ta strona została skorygowana.
50