mnie nadzwyczajnie cieszy. Poco pan wyświdrował dziury w drzwiach naszej kajuty?
— Aby zobaczyć, czy śpicie.
— W jakim celu? I poco pan następnie zesłał majtka do naszej luki?
— Ponieważ nie pozwoliliście zajrzeć przez drzwi.
— Głupie wykręty i kłamstwa! Ten majtek miał do nas rzucić garnek cuchnący! Dlaczego nie został pan do południa w Hong-Kongu?
— Czyż nie jesteśmy w Hong-Kongu?
Powiedział to z tak bezczelną miną, że oburzony Matuzalem zawołał:
— Niech pan nie udaje! Tak arcydaleko już nie potrafisz nas zwieść. Od samego początku knuł pan przeciwko nam kabałę. Dlaczego szpiegował pan nas za pośrednictwem Amerykanina?
— Amerykanin? Kogo Pan ma na myśli?
— Człowieka; który Się podawał za Malajczyka,
— Bo też jest nim!
— Będzie musiał nam dowieść! Tak, po jego relacji, duch wasz potrafił łatwo odpowiedzieć na nasze pytania.
— Zawsze potrafi; od tego jest wszechwiedzącym duchem.
— Istotnie? Hm. Duch powiedział, że my i wy szczęśliwie przybędziemy do Kantonu. Co do tego mylił się bardzo, gdyż wprawdzie my ujrzymy Kanton, ale wy nigdy w życiu.
— Jakto?
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/202
Ta strona została skorygowana.
76