Strona:PL May - Matuzalem.djvu/25

Ta strona została skorygowana.

o rychłą odpowiedź. Adres ma być podany w tekście listu.
— Słusznie. Ale postanowiono nie dawać piśmiennej odpowiedzi. My sami pojedziemy, my — to znaczy Ryszard Stein, ja i maj Godtryd de Bouillon.
Teraz zdumiał się Chińczyk; wydawał przerażone okrzyki, podnosząc ręce ku niebu i przekładając głowę z boku na bok.
— Wy sami, sami udajecie się do Tszung-Kuo, do Państwa Środka, do Tszung-Hoa. Kwiatu Środka? — zawołał. — Zobaczycie Tien-Tszao, Państwo Niebios! Jedziecie do Ki-Tien-Teh, do Domu Niebiańskich Cnót, do Szan-Hoang-Ti, do Góry Wzniosłego Władcy! Jakżeto się stało? Co pana do tego skłoniło?
— Zainteresowanie losami mojej dzielnej gospodyni, a zwłaszcza Ryszarda. Wypowiem się zwięźle, Nieboszczyk Stein miał brata, którego w młodości pragnienie przygód wygnało w świat. Przez długi czas mieszkał w Południowej, a następnie w Północnej Ameryce. Kiedy jechał na Jawę, gdzie zamierzał osiąść, okręt rozbił się wpobliżu chińskiego wybrzeża. Niewielu ocalało, a między nimi Stein. Wśród Chińczyków z początku powodziło mu się dosyć źle, gdyż, według ich mniemania, był I-gin, obcym barbarzyńcą. Obchodzono się z nim jak z jeńcem. Ale z biegiem czasu coraz lepiej oswajał się z tamtejszemi warunkami. Poznał mowę, nosił chińską odzież, przejął zwyczajami i wreszcie zżył się zupełnie z tubylczą ludnością. Nie wolno mu było jedynie opu-

21