zaułki i place policją i wojskiem. Nikt nie zdoła się przemknąć. Jeśli złodzieje nie uciekli z miasta, są zgubieni.
— Ale w jakim celu skradli bóstwa?
— Nie wie pan? Nie domyśla się pan?
— Nie.
— Aby mieć szczęście, aby się wzbogacić. Mając boga w domu, można się spodziewać najrozmaitszych przysług. Lecz bogowie nie są dla poszczególnych ludzi, lecz dla wszystkich. Dlatego stawia się ich posągi w świątyniach, aby każdy mógł do nich zanosić prośby. Ktokolwiek — — o co chodzi?
Pytanie były skierowane do służącego, który W tej chwili wszedł do pokoju.
— Najwyższa Ekscelencjo, — odpowiedział służący — całkiem niegodny jubiler Wing-kan prosi z najgłębszą pokorą o zameldowanie.
— Ten? Może sobie wracać do domu; gardzę jego widokiem.
— Powiedział, że jego odwiedziny przyniosą korzyść wielkiemu panu.
Skoro się Chińczykowi mówi o korzyści, natychmiast przestaje się wzdragać.
— Wpuść go! — rozkazał tong-tszi. — Ale powiedz mu, że każę mu gnaty połamać, jeśli mnie nachodzi bez dostatecznych powodów!
Wing-kan ukazał się na progu, opuścił głowę niemal do samej ziemi i został już w tej pozycji.
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/307
Ta strona została skorygowana.
61