bogowie uchwycili nas za gardła i pozbawili przytomności. Skoro się ocknęliśmy, byliśmy już spętani.
— A więc obrażone bóstwa spętały was, aby oddać w ręce sprawiedliwości. Możecie z tego wnosić o ich sile i potędze. Ponieważ wyznaliście odrazu prawdę, przeto wpłynę na złagodzenie kary.
Wing-kan usiłował kilkakrotnie zaprzeczyć świadectwu współoskarżonych. Atoli mandaryn nie dopuszczał go do słowa. Zbrodniczy jubiler uświadomił sobie także, że spotka go o wiele surowsza kara, jeśli się okaże, że zamierzał zgubić sąsiada. Zkolei tong-tszi zwrócił się do niego.
— I ty możesz polepszyć swoją sytuację szczerem wyznaniem. Czy przyznajesz, żeś namówił tych ludzi do świętokradztwa?
— Tak, wielki panie, wyznaję! — odpowiedział Wing-kan, rzucając się przed mandarynem na ziemię.
— A więc gotów jestem zapomnieć, coś mi mówił poprzednio w moim domu. W jakim celu chciałeś mieć u siebie błogosławiące bóstwa?
— Aby mi przyniosły szczęście, bo straciłem wszystkich klijentów. Następnie jednak zamierzałem zwrócić je świątyni.
— Czy przyjąłeś je tu w swoim ogrodzie?
— Nie. Nie byłem przy tem obecny. Nie sądziłem, że przybędę tak wcześnie. Skoro następnie usłyszałem, że skradziono bóstwa, sądziłem, że to nie te, które pragnąłem mieć; sądziłem, że może kto inny powziął taką samą myśl, co ja. Potem dopiero przy-
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/325
Ta strona została skorygowana.
79