Strona:PL May - Matuzalem.djvu/33

Ta strona została skorygowana.

derstwo podwładnych. Uchronił go jedynie respekt, respekt dzieci przed ojcem, jakim go obdarzano.
Widać było już z pierwszego wejrzenia, że ma słabość do wszelakich ekstrawagancyj. Pomimo znacznej wiedzy marynarza, nie miał zbyt dowcipnego wyrazu twarzy. Pośrodku tej szlachetnej części ciała siedziało coś, co miało uchodzić za nos. Naskutek ciosu, doznanego za czasów młodości, cenny ten organ, już z przyrodzenia zadarty ku górze, skręcił się pod dosyć mocnym kątem na lewo, co nadawało twarzy kapitana wysoce niespokojny wyraz. Potężna broda podkreślała śmieszność i, rzec można, młodzieńczą naiwność tego płaskiego noska; napróżno starał się ten kontrast zatuszować ogromny indyjski hełm, zazwyczaj pokrywający głowę kapitana.
W srogiej rozprawie z malajskimi piratami stracił był kapitan Turnerstick prawe oko. Zastąpił je sztucznem, doskonale imitującym prawdziwe.
Nikt go chyba nie widział w innym stroju, niż w wysokich, dziegciem posmarowanych chodakach, sięgających do samych bioder. Równie stałą częścią garderoby, bez której nie mógłby chyba żyć, był frak sudcaroliński, ozdobiony wielkiemi pozłacanemi guzikami z kotwicą. Dopełniał stroju wysoki kołnierzyk, t. zw. ojcobójca, przepasany purpurową chustą, związaną na przodzie w olbrzymiego motyla. Dodajmy jeszcze binokle w złotej oprawie, zawieszone na szerokiej czarnej wstążce jedwabnej, zawieszone by-

29