celu udzielamy mu rangi szun-tszi-szu-tse nie zmuszając go wszakże do wyzbycia się ubioru jego kraju i do noszenia odznaki tej rangi.
Paszport nosił podpisy Nei-ko, wielkiego sekretarjatu stanu w Pekinie. Szun-tszi-szu-tse jest jedną z najwyższych rang.
Matuzalam nie mógłby sobie wymarzyć lepszej legitymacji. Zapytał:
— Czy istotnie uszanują władze ten kuan, jakgdyby go okazał wysoki prawdziwy mandaryn?
— Pewnie. Szun-tszi-szu-tse stoi ponad najwyższym mandarynem. Nic to, że pan jest cudzoziemcem. Wszelkie pana rozkazy znajdą natychmiast posłuch.
— Ale jeśli zażądam czegoś, co się sprzeciwia prawom tego kraju?
— Nawet wówczas pana usłuchają. Jeśli panu zagrozi jakieś niebezpieczeństwo, będzie pan mógł się salwować jedynie wbrew prawu. Dlatego właśnie muszę pana wyposażyć w siłę, przekraczającą normy prawne.
— Ale pan za to będzie odpowiadał, ponieważ pan właśnie dał mi ten kuan!
Urzędnik był zakłopotany. Po chwilowym namyśle zapytał:
— Czy nie zdarza się w pańskim kraju, że urzędnikowi może grozić utrata całego majątku, nawet życia?
— Majątku, o ile zdobył go nieprawnie, a życia,