to mały, szczupły człeczyna; uważa się za olbrzyma rozumem i dostojnością. Wszyscy się z niego natrząsają, to znaczy ci, którzy nie zalegają z podatkiem. Chcę też panom oznajmić, że zamierzam na okręcie umieścić pewien ładunek towarów.
— Kiedy?
— Po północy.
— Dlaczego tak późno, kiedy bramy ulic będą zamknięte?
— Ponieważ — — no, mogę panom zaufać, ponieważ nikt nie powinien wiedzieć o tych towarach.
— Czy tragarze nie będą musieli dojść do portu? Jakżeto zrobią, gdy bramy będą zamknięte?
— Sądzę, że będzie z nimi ktoś, kto posiada odpowiedni paszport.
— — I ten ktoś musi z nimi pójść?
— Pójść? O, nie! Ktoś, kto posiada taki paszport, jest zbyt dostojny, aby chodzić. Zresztą, towar musi być przeniesiony w palankinach, żeby go nie obejrzeli wartownicy.
Matuzalemowi zaczęło świtać w głowie. Chcąc się dokładnie przekonać, zapytał:
— Ile będzie tych palankinów?
— Właściwie tylko sześć. Ale dochodzi jeszcze podwójny palankin na odzież i broń.
— Jaką broń? Tę, którą przesyłam na okręt, A następnie z okrętu przyślą mi trochę odzieży. Jest to mały interesik; chciałbym, aby się udał.
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/413
Ta strona została skorygowana.
19