— Jeśli to prawda, tośmy przyjaciele. Zarówno my jak i Chrześcijanie czcimy prawdziwego Boga, którego prorokami są Mahomet i I-sus. Sądząc z waszej religji i z waszych odzieży, przybywacie z dalekiego kraju. Czy macie przy sobie paszport?
— Tak. Posiadam wielki, szczególny kuan wielkiego władcy.
Było to wynurzenie wysoce nierozsądne.
— Oszukałeś mnie, — rzekł zmienionym tonem muzułmanin — tego rodzaju kuan może posiadać jedynie Chińczyk. Zbadam to dokładnie, a teraz musicie iść za mną.
— Jako więźniowie?
— Tak. Opór wyjdzie wam tylko na złe. Spójrzcie wgórę, na most!
Dopiero teraz spostrzegli na górze pięćdziesięciu jeźdźców, którzy trzymali za cugle rumaki swych towarzyszów. Mimo to Degenfeld odparł:
— Wcale się was nie lękamy. W tym drobnym orężu mamy tyle kul, że będziemy mogli was wszystkich zakatrupić. Ale ponieważ mówiliśmy prawdę, więc nie boimy się was bynajmniej. Pójdziemy z wami.
— Chodźcie z nami. A nie próbujcie umknąć!
Skierował się ku mostowi i podniesioną ręką dał znak, poczem jego jeźdźcy puścili się w drogę. Jeńców umieszczono pośrodku. Wkrótce wjechano na górę; skroś drzew można było dojrzeć gospodę przy drodze. Kilku żołnierzy stało przed domem. Zobaczywszy oddział, zaczęli uciekać, krzycząc:
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/489
Ta strona została skorygowana.
95