— De haring is doch een visch! — Śledź przecież jest też rybą!
— Tak, każdy śledź jest rybą, ale nie wszystkie ryby są śledziami. Sądziłem dotychczas, że śledzia można znaleźć jedynie w morzu. Tutaj są inne ryby: karpie i forele.
— Co? Karpie i forele? O, muszę je zjeść. Zaraz kupię trochę tych ryb.
— Ja wolałbym sam je złowić.
— Vangen? Ik mij zelf? Kan ik dat? — Złowić? Sam? Czy potrafię?
— Czemu nie? Nigdy pan jeszcze ryb nie łowił?
— Neen. — Nie.
— No, to chodź pan ze mną! Wynajmiemy łódkę i ptaka na godzinę.
— Owszem. Chętnie.
Sięgnął po parasol, strzelby i plecak, i mimo opozycji Godfryda zabrał je ze sobą. Poszedł z nimi także Turnerstick i Ryszard. Tłum się znacznie przerzedził, dzięki czemu dostęp do rzeki był wolny. Nie bez trudności, bo dopiero po wyczerpaniu swego całego zasobu chińszczyzny, wynajęli łódź, mogącą pomieścić osiem osób.
Chińczyk skierował ją na środek rzeki. Na dnie łodzi stała beczka na ryby. Na okrzyk wioślarza ptaki frunęły wgórę i po chwili zanurzyły się w wodzie.
Owe ptaki „tazu-tsze“ w nauce są znane pod
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/513
Ta strona została skorygowana.
119