również oficerowie króla. T’eu wypowiadał tylko ostateczną decyzję. Matuzalem zaobserwował, że okup był nieznaczny: wynosił niespełna grosz od rodziny. Taki okup uwalniał dane miejsce na przeciąg kwartału od żebraków. Chiński t’eu nie ścierpi żebraka, który zechciałby działać na własną rękę.
Spożyto śniadanie, przyczem mijnheer i tym razem okazał olbrzymi apetyt.
Łatwo się domyślić, że ludność odprowadziła podróżników aż na trakt, do wąskiej doliny. Dolina ta wiodła do wspomnianej już kotliny, zasobnej w węgiel i naftę. T’eu zapewniał, że po południu jeszcze dotrą do ho-tsing-ting.
Matuzalem przez całą drogę rozmawiał z królem żebraków. Dowiedział się od niego wielu ciekawych szczegółów. Chwilami tylko zwracał się do swoich przyjaciół, ilekroć nie mogli się porozumieć z oficerami t’eua.
Tylko Ryszard i Godfryd potrafili zamienić z nimi kilka chińskich słów. Mijnheer porozumiewał się dokonale przyjaznemi uśmiechami, a Turnerstick napróżno tłumaczył im coś w swojej wyśmienitej chińszczyźnie, aż wreszcie, zniechęcony, opuścił ich, pomrukując pod nosem.
Matuzalem przyłączył się do swoich towarzyszów w chwili, gdy Ryszard mówił do Godfryda:
— Jakże się zdziwi mój stryj, kiedy nagle zobaczy Niemców. Pozna nas po ubiorach studenckich.
— Te ubiory są noszone również przez stu-
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/520
Ta strona została skorygowana.
126