Strona:PL May - Matuzalem.djvu/535

Ta strona została skorygowana.

skich, a zamiast pałeczek podano noże, widelce i łyżki. Między wspaniałą chińską porcelaną stały flaszki wina, które wprawiły w szczególny zachwyt mijnheera. W głębi stało pianino. Było własnością łan Berkena, który otrzymał je w podarunku na Boże Narodzenie od stryja Daniela, pod warunkiem, że będzie stało w jadalni fabrykanta. Stryj Daniel, był miłośnikiem muzyki, chociaż sam nie umiał grać.
Przy stole Matuzalem zajmował honorowe miejsce. Potrawy przyrządzono po europejsku, kucharz bowiem był Francuzem z Hong-Kongu. Jego arcydzieła trafiły mijnheerowi do smaku. Czerwona twarz Holendra rozpromieniała się z każdem nowem daniem. Nie mógł znaleźć dość słów pochwały. Kiedy zaś zaperlił się szampan, osiągnął najwyższy szczyt błogostanu.
Po uczcie fabrykant podniósł się, podszedł do pianina i poprosił inżyniera, aby coś zagrał. Rozległy się wnet tony tanecznej piosenki, wprawiając obecnych Chińczyków w nieopisane zdumienie.
Przed otwartemi oknami zgromadził się tłum robotników. Ledwo śmieli oddychać. Skoro Matuzalem zasiadł do pianina, podziw ich wzmógł się znacznie. Matuzalem bowiem był wcale niezłym pianistą i grał bez porównania lepiej od inżyniera. Kiedy przebrzmiały ostatnie tony, rozległy się okrzyki pochwalne słuchaczy, a zaraz potem głośne syczenie, trzaskanie, zgrzyty i świsty. Rozpoczęła się świetlna iluminacja.

141