Strona:PL May - Matuzalem.djvu/545

Ta strona została skorygowana.

— Jakto? Tu?
— Pański ojciec był dawniej bardzo zamożny. Uciekając, zakopał swój majątek.
Obaj bracia zarumienili się gęsto.
— Ktoś już pewnie wykopał! — zawołał Liang-ssi.
— Wiem na pewno, że nikt. Byłem na tem miejscu i przekonałem się, że pieniądze są nietknięte. Schowek znajduje się w górach, niedaleko miejsca, gdzie napadli nas hoei-hoei.
— I nic pan nam nie powiedział o tem?
— Nie chciałem wam powiedzieć, bobyście nie zaznali pokoju.
Radość zaś hoei-hoei nie da się opisać. Skakał po pokoju, całował wszystkich po rękach. Był odtąd, według pojęć chińskich, zamożnym człowiekiem.
Noc spędzono w znanej już nam gospodzie, gdzie się miano spotkać z t’euem, który podjął się odprowadzić podróżnych aż do samego Kantonu. Przyjechał też w nocy z większym oddziałem jeźdźców. Rano wyruszono w dalszą drogę. Bagaż pań oraz rzeczy stryja Daniela wysłano już naprzód.
Skoro dotarli do gospody, znajdującej się wpobliżu zakopanego skarbu, Degenfeld kazał się zatrzymać. Wyruszono do wąwozu, gdzie znajdowało się marabu. Matuzalem wydobył oba worki z pieniędzmi. Bracia rzucili się na nie, aby je otworzyć. Matuzalem zauważył:
— To złoto należy do waszego ojca. Przeliczycie mi pieniądze w dowód, że nic następnie nie bę-

151