dzie brakowało. Potem zaś biorę je pod swój nadzór. W tym celu zabrałem ze sobą konia ładownego wraz z siodłem i matami.
Przeliczono monety, poczem Matuzalem związał worki i kazał je zanieść do gospody. Nazajutrz wyruszono w dalszą podróż. Wieczorem przejechano przez Szin-hoa, a noc spędzono w następnej gospodzie.
Pod wieczór podróżni dotarli do Szao-tszeu, gdzie, za poprzednim pobytem, otrzymali wojskową eskortę. Przyjęto ich z jeszcze większemi niż swego czasu honorami, a to naskutek obecności t’eua. Musieli tu spędzić noc, ponieważ dopiero nazajutrz odpływała dżonka.
Wczesnym rankiem statek odbił od brzegu. Żeglował także podczas nocy, wskutek czego podróż tym razem była znacznie skrócona.
Wreszcie pewnego pogodnego dnia przybyli do Kantonu.
Matuzalem, jego towarzysze oraz Jin-tsian nie mogli się ukazać w mieście. T’eu tedy podjął się zawiadomić o ich przybyciu tong-tszi oraz ho-po-so. W dwie godziny później wrócił z tym ostatnim.
Ho-po-so radził im jak najprędzej opuścić Kanton. Wystarał się też dla nich o miejsca na okręcie, który zbliżył się do dżonki, aby niedostrzeżenie przyjąć pasażerów i bagaż.
Pożegnano się serdecznie z królem żebraków i z ho-po-so. Degenfeld chciał zwrócić t’euowi kuan,
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/546
Ta strona została skorygowana.
152