ale t’eu zostawił mu go na pamiątkę. Przed rozstaniem t’eu przyrzekł opiekować się mijnheerem
Wkrótce potem okręt rozwinął żagle i odbił od brzegu. Nazajutrz, skoro świt, dojechali do Hong-Kongu.
Podróżni udali się do gospody, w której spotkali się byli z mijnheerem. Hotelarz poznał ich i przywitał serdecznie, rozpływając się w uśmiechu.
Na propozycję Godfryda uraczyli się piwem.
Ulegając namowom Turnersticka, odjechali następnego dnia na jego okręcie, aczkolwiek na parowcu podróż odbyłaby się znacznie szybciej. Dzielny kapitan chciał swoich przyjaciół odprowadzić do samego domu. Zanim wyruszyli w dalszą drogę, sporządzono obszerne sprawozdanie z przebiegu podróży i wysłano je do Niemiec pośpiesznym parowcem.
Następnego dnia okręt wypłynął na pełne morze. Kapitan nie nosił już chińskiej odzieży: był ubrany w swój zwykły frak i w kołnierzyk z muszką. Odstąpił był swej własnej kabiny damom i wystarał się o dobre pomieszczenia dla reszty pasażerów. Kiedy okręt odbijał od drzegu, wszyscy pasażerowie znajdowali się na pokładzie i wpatrywali w oddalający się ląd, którego chyba już nigdy nie mieli ujrzeć. Turnerstick zdjął okulary i rzekł, przecierając oczy ręką:
— Dziwny kraj i dziwni ludzie! Nie znają nawet ojczystej mowy; nie mają pojęcia o prawdziwych chińskich końcówkach! A jednak odjeżdżam z cięż-
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/547
Ta strona została skorygowana.
153