Strona:PL May - Matuzalem.djvu/79

Ta strona została skorygowana.

Matuzalem zamówił dla każdego po dobrym hauście, wskutek czego kelner przyniósł cztery małe flaszki, nie zawierające nawet jednej trzeciej litra. Usłużny fagas sądził, że dobrze wykonał polecenie ilości; Degenfeld wszakże otworzył wszystkie cztery flaszki i całą ich zawartość wlał do swego kufla studenckiego, przysunął go do ust i wypróżnił jednym haustem. Poczem postawił go na stole i rzekł, mlaskając językiem:
— Niebardzo kiepskie! Ale to była próba. Przynieś pan dla każdego po takiej porcji! Pięć osób.
— Pięć? — zapytał kelner, który powtórnie zliczył gości.
— Tak. Powiedziałem przecież.
— Ale jest panów czterech! Jest nas pięciu. Ten tutaj też ma pragnienie.
Mówiąc to, wskazał na psa. Kelner zrobił grymas głupiego zdziwienia i zapytał, aby całkowicie się upewnić:
— A więc dwadzieścia butelek, sir?
— No tak!
— Ale sir, czy zna pan cenę piwa tutaj, w Hong-Kongu?
Matuzalem grzmotnął szklanką o stół, że aż zarżał, i ofuknął niedowierzającego:
— Fujaro, chcesz może przedtem przekonać się, czy mi starczy pieniędzy? Biegnij, filistrze, bo cię dunder świśnie!
Kelner przerażony zemknął — za nim dwaj inni, gdyż sam nie mógłby przynieść dwudziestu flaszek.

75