Strona:PL May - Matuzalem.djvu/91

Ta strona została skorygowana.

— Co? Jak? I tak długo mamy tu marudzić?
— Tak, jeśli nie zechcemy przejechać się chińską dżonką
— Przejedziemy się, nie bacząc na powolność dżonek.
— Nie, dżonka jedzie dosyć szybko, jeśli ma dobry wiatr. Ale czy odważyłby się pan powierzyć takiej łodzi?
— Czemu nie? A pan się lęka?
— Nie, aczkolwiek czytałem, że trzeba się mieć na baczności, gdyż wiele dżonek jest naprawdę niebezpiecznych. — Atoli mam na myśli brud, który da się nam porządnie we znaki.
— Ba! Zmuszę tych łotrów do czystości, jako mandaryn, — w tem odzieniu, z właściwą sobie godnością, z głęboką znajomością języka i z wyśmienitymi końcówkami. Rzecz najważniejsza — jak najprędzej znaleźć dżonkę.
— Dowiedziałem się, że z jutrzejszym przypływem jedna rusza w drogę. Nosi nazwę „Szui-hau“, inaczej mówiąc — „Królowa wód.“
— Piękna nazwa, która wiele obiecuje. Królowa musi być czysta; nie mamy się więc czego lękać. Jaki ładunek wiezie?
— Rozmaity. Nie mogłem się dowiedzieć bliższych szczegółów. Widziałem ją.
— Czy ładna?
— Znośna.
— A czy rozmawiał pan z kapitanem? To rzecz najważniejsza.

87