Strona:PL May Matka Boleściwa.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.
—  16  —

— A jeżeli nie przyjmę waszych warunków?
— To uważać będziemy was za wrogów śmiertelnych, a słońce dnia tego będzie ostatniem, które wam świeci w oczy. Radzę ci przyjąć me warunki.
— Nie wystarczają mi one, odrzekłem. — Dowiodę wam, że otrzymam od was jeszcze lepsze.
— Nie wierz w to, — odrzekł. — Kto dal ci prawo do zabijania psów moich?
— A czyż miały one rozszarpać biedną kobietę?
— Tak jest. Panuje zemsta za krew pomiędzy jej a naszym szczepem. Nadto jest ona przeklętą szyitką, która nawet mówi o Zbawicielu chrześcijan. Krew jej należy się psom. Nazywa się ona Fatima Marryah i wyć będzie w najgłębszej otchłani piekła.
A więc szyitką była ta niewiasta. Sunici nienawidzą szyitów, obchodzą się oni z nimi daleko gorzej, aniżeli z „niewiernymi“ (chrześcijanami). Mówi ona nawet o Zbawicielu. Mogłem się zatem podwójnie z tego cieszyć, że ocaliłem jej życie. Odpowiedziałem też naczelnikowi:
— Jestem chrześcijaninem; ona mówi o mym Zbawicielu, dlatego cieszę się bardzo, żem twe bestye zastrzelił. Gdybyś nie był ich puścił na tę biedną niewiastę, byłyby dotąd żyły. Sameś wiec winien swej stracie. A czyż konie mam zapłacić? Czyż nie kazałem wam stanąć? Czyż nie groziłem wam, że strzelać będę? Nie usłuchaliście, dlatego strzelaliśmy. Któż więc sprawcą śmierci waszych koni?