czworokątnym, nieregularnie zbudowanym budynku, w którym mogło się dobrze pomieścić dwudziestu ludzi i którego cztery ściany tworzyły takie same plecionki cierniowe. Do czego używano tych kolczastych pokryć? o tem dowiemy się niebawem. Za stoły służyło kilka wielkich kamieni. Usiedliśmy na nich. Zresztą nic tam nie było można dojrzeć, tylko trzonki lanc, nad któremi pracował właśnie Kurd, gdyśmy przybyli.
Miałem ochotę wedle mego zwyczaju rozpatrzeć się dokładnie w tej miejscowości, ale ze względu na ostrożność, nie uczyniłem tego, mogli tu być ukryci szpiedzy i nie chciałem dać znaku mego podejrzenia i zmusić ich do czujności. Jedno tylko zrobiłem, ażeby być na wszelki wypadek uzbrojonym. Napełniłem mój magazynowy karabin nowemi nabojami w miejsce wystrzelonych.
Skończyłem właśnie mą robotę, gdy tylne drzwi otworzyły się i wszedł Kurd nasz z człowiekiem, którego przedstawił mi jako najstarszego we wsi. Wyglądał on na zuchwałego i przebiegłego, był średniego wzrostu. Na głowie miał olbrzymi turban, ciało jego okrywał ubiór turecki, zrobiony z czerwonej materyi przeszywanej niebieską. Za pasem miał nóż i pistolet. Tę ostatnią broń posiadają zwykle tylko naczelnicy. Spojrzał na nas badawczo, i o ile mogłem dostrzedz, uśmiechnał się i zapytał potem:
— Dwaj ci mężowie są sunitami?
— Tak jest.
— My wyznajemy święty szyizm i świecimy uroczystość Husseina, męczennika. Ty
Strona:PL May Matka Boleściwa.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.
— 24 —