Strona:PL May Matka Boleściwa.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.
—  33  —

mnie, ażebym spór rozstrzygnął, i ja zawyrokowałem, że Hadżi i nasz towarzysz będą w gościnie u naczelnika, a ja u Yussufa, wyrok ten podobał się obydwom stronom.
Tymczasem począł zmrok zapadać i pasterze przypędzili trzody. Nie były one liczne. Mir Yussufowie koczują raz na tureckim, drugi raz na perskim obszarze, a że Persowie są szyitami, tem się tłómaczy, że kilka rodzin szczepu wyznają także szyityzm i oddzieliło się od szczepu. Szyickim był właśnie ten oddział, u którego się znajdujemy. Żył on z małych trzód, ze zbierania owych dębionek, które stanowią znaczny wywóz i poszukiwane są w handlu, żył on nadto z rabunku, co u Kurdów jest rzeczą naturalną, gdyż rabunek uważają za rzecz rycerską.
Gdy pasterze dowiedzieli się, co tu zaszło, obsypywali nas pochwałami, przyczem puszczali wodze swej wściekłości przeciw szczepowi Mahmalli, wznosząc dziki okrzyk, który oni słyszeć musieli, jako zamieszkujący takie samo ogrodzenie z tamtej strony rzeki na wysokości przeciwległej góry. Kiedy był jeszcze dzień, widziałem, jak ci Mahmallowie tam leżeli i mogłem wyraźnie widzieć palące się ich ognie.
I u nas rozniecono przed każdym domem stos drzewa, u którego zebrali się mieszkańcy, ażeby przy ogniu sporządzić wieczerzę. Dom Yussufa Aliego był najmniejszy, nazwać go było można tylko chatą, rozdzieloną na dwie części przez posuwającą się plecionkę z cierni, z których jedna stanowiła koniecz-