znałem tego młodzieńca. Widziałem go u patryarchy El Kosza i wówczas nie myślałem, że w czasie moich późniejszych przygód tak wielką odegra rolę. Widzowie tej sceny cofnęli się nieco w tył, gdyż matka i syn całowali się publicznie, co u mahometan uchodzi za grzech. Yussuf Ali oderwał ich w gniewie od siebie i zawołał:
— Co robicie? Ca wam przyszło do głowy. Czyście już tak daleko zapomnieli o przykazaniach i artykułach wiary naszej, że dajecie ludziom tak gorszące widowisko. Idź i powitaj tego cudzoziemca, który dzisiaj ocalił życie twej matce. Chcę potem poważnie, bardzo poważnie z tobą pomówić.
Popchnął syna ku mnie. Ten poznał mnie i rzekł, wyciągając ku mnie rękę:
— Jakaż to niespodzianka i jaka ma radość, że cię tu widzę, effendi! Ojcze, ten effendi był gościem u Patrika i tak był czczonym przez niego, że możesz być dumnym, bardzo dumnym z tego, iż siedzisz z nim przy jednem ognisku. A cóż się stało z matką, czyż znajdowała się w niebezpieczeństwie?
— Tak jest, miały ją rozszarpać psy Mir Mahmallów. Ale o tem później się dowiesz. Teraz odpowiedz mi na pytanie: Czy pozostaniesz u Patrika, czy wrócisz do nas?
— Ojcze, wróciłbym chętnie do was, ale teraz już nie mogę!
— Nie możesz, a to dlaczego?
— Gdyż wy macie do nas przyjść.
— My...? Czy czasem nie do Patrika!
— Tak jest. Przysłał on mnie do was. Jesteście ubodzy i żyjecie biednie w tych la-
Strona:PL May Matka Boleściwa.djvu/42
Ta strona została uwierzytelniona.
— 40 —