Strona:PL May Matka Boleściwa.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.
—  57  —

nia szkody. Teraz począłem dopomagać Halefowi w zbieraniu suchego materjału palnego, ażeby mógł kilka rozniecić ognisk i pożar jak najbardziej rozszerzyć; pobiegłem następnie co tchu starczyło z mym karabinem ku przeciwległej stronie obozu Kurdów. Tam przybywszy, wczołgałem się do znanej dziury; miałem teraz przed oczyma scenę ukrzyżowania.
Iza, który miał się stać światłem islamu, wisiał za swą katolicką wiarę na prędko sporządzonym krzyżu, ale nie tak, jak Zbawiciel świata, przybity gwoździami do krzyża, jeno przywiązany do niego rzemieniami. Mimo to na jego obliczu widzieć było można wielką boleść, rysy twarzy były wykrzywione, muszkuły ciała drgały od kurczu. Rodzice jego byli z rozmysłem tak przywiązani do pnia pistacyi, że mieli ku synowi twarze zwrócone. Zostawiono im wolne ręce, tak, że mogli niemi dotykać jego ciała, ale nic mu pomódz.
Wielu Kurdów, nasyciwszy się tym straszliwym widokiem, poodchodziło, inni stanąwszy w półkole z tamtej strony drzewa, cieszyli się z męczarni tych nieszczęśliwych istot, które boleści swych ukryć nie mogły.
— Wytrzymaj boleści! — mówiła matka do syna. — Przyjdzie on z pewnością, przyobiecał nam ocalić ciebie. Znasz Pana, co przyobiecuje, tego dotrzymuje.
Potem płakała, modliła się i robiła znaki Krzyża świętego. To samo czynił i Yussuf Ali. Przerwał on modlitwę, ażeby odezwać się do syna:
— Na mnie spada wina, na mnie same-