Strona:PL May Matka Boleściwa.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.
—  4  —

Halef Omar. — Mówisz, że jesteś odważnym, a serce kołacze ci z trwogi w ciele, jeżeli chcemy zboczyć z szerokiej drogi. Dano nam ciebie do obrony, a ty trzęsiesz się z przestrachu, skoro obcą ujrzysz flintę. Wstyd! Dalej naprzód, Sihdi (panie), jedźmy dalej, a tego tchórza pozostawmy tutaj.
Ale któż to jest, zapytają czytelnicy, ten Hadżi Halef Omar? Otóż towarzyszył mi on w dawnych mych podróżach, okazywał zawsze odwagę i przytomność umysłu w największych niebezpieczeństwach, był do mnie szczerze przywiązany, a ja go też z całego serca polubiłem. Po ostatniej naszej podróży udał się do Konstantynopola, ażeby tam żyć spokojnie. Żona jego Hanneh (Anna), „najmilsza pomiędzy córami tej ziemi“, przyjechała tam do niego. Mimo to Hadzi nie mógł wytrzymać w tem wielkiem mieście i powrócił z lubą swą żonką do Arabii. Wiele przyczynił się do tego Rih, prawdziwy ogier arabski, którego mu podarowałem. Koń ten wspaniały biedniał w mieście, był on dzieckiem puszczy i żyć też w niej powinien, — i tam go też Hadżi zaprowadził. Gdy później przybyłem razu pewnego do Kairu, opanowała mnie tęsknota za nim, postanowiłem więc poszukać go. Udałem się tedy kanałem Suezkim do Bureikah; wyszedłszy na ląd, wsiadłem na wielbłąda, ażeby ujrzeć tego najszczęśliwszego z mężów i koczowników. Radość jego była nie do opisania. Mówiliśmy naturalnie wiele o naszych przygodach doznanych w dawnych podróżach; zapragnęliśmy też wkrótce zajrzeć w oczy niebezpie-