— Ależ to niemożliwe, aby panu miały być zupełnie obojętne stosunki polityczne kraju, po który m zamierza pan podróżować przez kilka tygodni lub nawet miesięcy... tembardziej, że należy to również do zakresu krajoznawstwa...
— O tyle, o ile... Może nawet jest to błąd z mojej strony, ale... trudno. Spożywam chleb spokojnie, nie zadając sobie trudu w dociekaniach, który i co za jeden piekarz go upiekł. Rzecz to nawet wygodna. Miliony ludzi cieszą się pięknościami przyrody, nie mając najmniejszego pojęcia o astronomii i o naukach przyrodniczych lub geografii, ani też nie bierze ich chęć zbadania przyczyn, powodujących te nieocenione przyjemności.
— Umie pan istotnie wyślizgiwać się w kwestyach polityki, jak węgorz, pomimo, że z mej strony niema żadnych względem pana ukrytych zamiarów, i wie pan doskonale, do czego zmierzam, a przynajmniej wie pan, że u nas są dwa zwalczające się nawzajem stronnictwa.
— Wiem o tem.
— Stronnictwo, do którego ja należę, ma na celu istotne dobro kraju i chce zaprowadzić w nim ład, porządek oraz sprawiedliwość, podczas gdy stronnictw o przeciwne życzy sobie tylko ogólnego zamieszania w swej ojczyźnie, by mogło łatwiej w mętnej wodzie łowić dla siebie ryby. My jesteśmy pewni zwycięstwa. Ale, nim to nastąpi, musimy ponieść bardzo wiele trudów i ofiar. Aby zaś oszczędzić sobie nadmiaru tych ofiar, postanowiliśmy uczynić wielki, decydujący krok. Jeżeli się on nam uda, przeciwnicy nasi będą zdruzgotani raz na zawsze, albo przynajmniej unieszkodliwieni na lata całe. A człowiekiem, któryby ułatwił nam to zadanie więcej może, niż w połowie, jest właśnie pan.
— Ja? Doprawdy nie mogę się otrząsnąć ze zdumienia... Bo cóż może dla was uczynić przybysz z daleka, nie posiadający żadnych zdolności strategicznych ani politycznych?
Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/131
Ta strona została skorygowana.
— 119 —