Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/132

Ta strona została skorygowana.
—   120   —

— Jedno i drugie jest tu zbyteczne. Nieoceniona wartość pańska polega na podobieństwie pana z osobą, którą zamierzamy postawić na czele naszego ruchu.
— A więc podobieństwo z Latorre’m? Czy mogę prosić o bliższe wyjaśnienia?
— Rzecz nie wymaga długich wyjaśnień, bo jest prosta i zwykła. Idzie jednak o to, czy możemy polegać na panu co do zachowania planów naszych w tajemnicy.
— Mogę panu przyrzec jak najściślejszą dyskrecyę.
— Otóż... aczkolwiek nie znam pana bliżej i tylko z pańskich cech zewnętrznych odgaduję, że mam do czynienia z człowiekiem honorowym, objaśnię pana o pewnych częściach naszego planu. Przedewszystkiem chcielibyśmy wysunąć Latorre’a na stanowisko prezydenta kraju...
— O tem wiedziałem już przedtem...
— Aby celu tego dopiąć, nie możemy czekać z założonemi rękoma, lecz musimy pracować, i to nietylko my, ale również i przedewszystkiem sam Latorre musi przedsięwziąć akcyę, która zaabsorbuje wszystkie jego siły.
— Rzecz zupełnie naturalna... Bez pracy i trudów, a nawet ofiar niepodobna uzyskać tego, co się zamierza.
— Latorre jest oficerem i na tem stanowisku ma wiele do czynienia, co udaremnia mu oczywiście akcyę w innym kierunku. Musi więc albo wystąpić ze służby, i to na zawsze, albo, co najmniej, wziąć dłuższy urlop, ażeby oddać się pracy w ukryciu.
— Zupełnie słusznie. Ale w jaki sposób może być w tem wszystkiem użyteczną moja osoba?
— Może pan nam pomóc bardzo wiele. Nasz przyszły prezydent musi wydawać rozkazy, jak to już wspomniałem, w najściślejszej tajemnicy; musi odbywać podróże, aby być tu i tam, gdzie tylko rzecz wymagać tego będzie; przeciwnicy zaś nie powinni nic a nic wiedzieć o jego działalności i poruszeniach. Aby więc umożliwić mu swobodę ruchów w tej pracy, wymyśliliśmy pewien sposób, który może odciągnąć od niego uwagę całej rzeszy szpiegów; mianowicie postanowi-