Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/170

Ta strona została skorygowana.
—   158   —

Obóz rozbito na wolnej od krz aków przestrzeni, przyczem mnie i Montesa umieszczono w ten sposób, że znaleźliśmy się na małym placyku, otoczeni pierścieniem żołnierzy. Major kazał rozkulbaczyć kilka koni, a siodła ich ułożyć na ziemi dokoła nas, poczem wezwawszy kilku ze starszyzny oddziału, usadowili się na owych siodłach, by złożyć nad nami sąd wojenny. Major był przewodniczącym, a trzej inni, których przedstawiono nam jako rotmistrza, nadporucznika i wachmistrza, byli członkami owego „trybunału“. Komisarz przyłączył się do tego grona, jako oskarżyciel.
Monteso, w wysokim stopniu tem wszystkiem oburzony, zżymał się z wściekłości i próbował kilka razy wybuchnąć, ale go powstrzymałem. Gdy „wysoki sąd“ zajął już swe miejsca dokoła nas, usiłując przybrać jak najuroczystsze miny i największą powagę, major zwrócił się do mnie z pytaniem:
— Zapytywałeś sennor niedawno o przyczynę swego aresztowania. Otóż teraz dowiesz się o tem. Jesteś pan oskarżony o zamach stanu, zdradę kraju i podburzanie do zbrojnego powstania.
Mówiąc to, patrzył na mnie pan major badawczo z podełba, i zdawało mu się, że słowa te zdruzgocą nas doszczętnie. Wywnioskowałem to z jego miny. Monteso w odpowiedzi na to żachnął się i byłby się pewnie wyrwał z jakiem przekleństwem, lecz go powstrzymałem znakiem i zapytałem oficerów:
— Któż to nas oskarża?
— Ten oto sennor — odrzekł major i wkazał rzekomego komisarza.
— Podobne oskarżenie może wnieść jedynie prokuratorya, a nie zwykły człowiek; ten, którego mi pan wskazał, mógłby jedynie wystąpić w roli świadka.
— Owszem, będzie on także świadczył. A prokuratoryę zastępujemy my, to jest: sąd wojenny.
— Gdybym nawet uznał wasze prawo do składania sądu wojennego, to jeszcze nie bylibyście kompetentni w tym wypadku. Choć jestem obcym w tym