Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/211

Ta strona została skorygowana.




ROZDZIAŁ III.
Brat Jaguar.

Nagły zwrot w mojej sytuacyi, spowodowany przez brata Hilaria, jakoteż ostatnie jego słowa, wypowiedziane do mnie, wprawiły mię w istotne zdumienie. Skąd osoba duchowna, należąca zapewne do jakiegoś stowarzyszenia misyjnego, nosi tak straszne nazwisko? Czyżby to był przydomek, charakteryzujący czyny tego człowieka? Jaguar należy do najniebezpieczniejszych zwierząt w południowej Ameryce. Jeżeli więc lud nazywa tego zakonnika Jaguarem, to ma prawdopodobnie usprawiedliwione ku temu powody. A jednak nazwa ta bynajmniej nie harmonizowała z wybitnym wyrazem łagodności oblicza tego człowieka. Tembardziej więc zainteresował mię swą osobą, kryjącą pod dziwnym przydomkiem jakąś tajemnicę.
Rozmowa „brata Jaguara“ z dowódcą bandy przez okienko w bramie brzmiała groźnie, i widać było, że mnich jest pewny siebie. A gdy zwrócił się do mnie, poznałem z jego miny, że gotów jest odważnie stanąć sam jeden wobec groźnego nieprzyjaciela i że nie wątpi o pokonaniu go, pomimo liczebnej przewagi. Zwrócił się teraz ponownie do otworu i rzekł opryszkom:
— Zaczekajcie! Po upływie pół godziny powiem wam, co postanowiłem. Gdyby jednak w tym czasie poważył się kto z was bodaj palcem kiwnąć w zamiarze względem nas nieprzyjaznym, pozna natychmiast bliżej brata Jaguara. Pamiętajcie!
Zamknął okienko i zwrócił się do mnie, a widząc