toros i novillos[1], które znajdują się poza tem ogrodzeniem. Zobaczy pan, jakie będą mieli miny pańscy bohaterowie na widok tych miłych zwierząt. Zapewne zaczną śpiewać innym tonem, niż czynili to dziś rano wobec dwu obezwładnionych jeńców.
Gdy zaś na te słowa major uśmiechnął się sceptycznie, jakby był pewny sprytu swych ludzi, brat Hilario rzekł:
— A może panu się zdaje, że żołnierze nie dadzą się zwabić tu, do środka?... W tej chwili wszyscy oni pozsiadali z koni i nie są przygotowani do natychmiastowej ucieczki. Wystarczy, gdy otworzę bramę od strony ogrodzenia i wypuszczę na nich gromadę byków. Przyzna pan, że w takich okolicznościach nie uratuje się chyba ani jeden żołnierz. Czy mam spróbować tej sztuki, panie majorze?
To mówiąc, zawrócił ku ogrodzeniu, jakby je chciał otworzyć.
— Na miłość boską! — krzyknął Cadera. — Byki rzucą się przedewszystkiem na nas!
— Rozumie się... Ale ranchera i mnie znają one doskonale, cudzoziemca zaś zasłonimy przed nimi, a w taki sposób pan jeden będziesz wystawiony na niebezpieczeństwo. Co więc wolisz: albo byki rozniosą pana na swoich rogach, albo też zaczekasz spokojnie, dopóki nie przybędzie wojsko z Mercedes?... jedno z dwojga. Oszczędzać zbójów nie mam zamiaru.
— Ja zaś nie chcę mieć z wami nic do czynienia. Puśćcie mię!
— Hm, żądanie to nie jest mi dziwne, i może nawet zgodziłbym się spełnić je pod warunkiem, że zwrócisz pan nam jeńca.
- ↑ Toro jest to dojrzały byk, odznaczający się wielką złośliwością i nieokiełznanym temperamentem; novillo zaś — młody byczak, również dziki, a nie dający się oswoić. Tak jedne, jak i drugie, przy spotkaniu z człowiekiem rzucają się na niego z wściekłością, a rozdrażnione, ścigają go uparcie dopóty, aż ofiara nie usunie się im z oczu, lub dopadnięta nie skończy straszną śmiercią pod ich kopytami i rogami.