Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/238

Ta strona została skorygowana.
—   224   —

wać w powodzenie eksperymentu. Co do mnie, odróżniam z łatwością szmer rzuconej grudki ziemi od odgłosów stąpania, i nie jest to już dla mnie czemś nadzwyczajnem. Fortele zaś tego rodzaju praktykowałem przez długie lata, przebywając wśród puszczy i stepów. Najwięcej uczy doświadczenie życiowe; potrzeba jest matką pomysłów i wynalazczości.
— Jednak drugi raz już mię pan nie wyprowadzi w pole.
— Naprawdę? Spróbójmy.
— Dobrze. Jeżeli i tym razem uda się panu omylić moją czujność, to uznam pana za najgenialniejszego myśliwego pod słońcem.
— Znakomicie. Otóż kładę znowu kapelusz na tem samem miejscu, co przedtem. Proszę się przekonać, że istotnie leży on na ławie. A teraz oddalę się i znowu po niejakimś czasie zabiorę go stąd niepostrzeżenie.
Brat Hilario sięgnął ręką do kapelusza, mnie zaś objęła obawa, aby nie namacał lassa, bobym się haniebnie skompromitował.
— Proszę więc uważać — rzekłem i, oddalając się, chrząknąłem głośno, aby nie słyszał, jak ściągnięty lassem kapelusz powlókł się za mną z ławki. Obszedłszy podwórze, otarłem kapelusz z piasku, owinąłem się lassem i zbliżyłem się do ławki w taki sam sposób, jak poprzednio, lecz od strony prawej. Brat Hilario z wytężoną uwagą nasłuchiwał mię od strony lewej, ja zaś, usiadłszy cichutko po prawej jego ręce, wydobyłem papierosa i, zapalając go, rzekłem:
— Zobacz, wielebny bracie, gdzie kapelusz.
— Hm! — mruknął, macając ręką po stronie, gdzie leżał przedtem kapelusz.
— Nie tam! Jest już na mojej głowie, bracie Hilario!
— Tak, istotnie! zadziwia mię pan. Patrzyłem w lewo, a tu pan pojawia się z prawej strony, i to w kapeluszu. Jak to pan z robiłeś?