Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/244

Ta strona została skorygowana.
—   230   —

trzebny będzie ku temu gwałt, czy podstęp, okaże się to w swoim czasie.
— Bardzo mądra rada, i tak uczynimy. Zwołam natychmiast wszystkich swoich gauchów i uzbroję ich.
— Proszę zaczekać! — zatrzymałem go, gdy chciał wyjść w celu wydania rozporządzeń. — To na razie zbyteczne.
— Ależ, sennor, nie mamy ani chwili do stracenia!
— Nie przeczę. Przedewszystkiem jednak musimy obmyślić dokładnie cały plan. Czy i pan ma zamiar wziąć udział w tej wyprawie?
— Ależ naturalnie!
— Czyż obecność pańska nie jest konieczna w domu? czy można pozostawić panie bez opieki?
— Ach, ważniejszą tu jest sprawą ratunek brata! — rzekła sennora. — Zresztą dom nasz nie jest łatwy do zdobycia — dodała.
— A więc niema co namyślać się dłużej — rzekł gorączkowo estancyero — i musimy zaraz jechać.
— Jeszcze nie zaraz. Przedewszystkiem trzeba się dobrze zaopatrzyć w żywność, któraby nam wystarczyła na kilka dni; następnie musimy mieć, o ile możności, najlepsze konie.
— To wszystko się zrobi.
— Wreszcie potrzebna będzie pewna kwota pieniężna na wykupienie brata, jeżeli w żaden inny sposób nie zdołamy go uratować.
— Wszystko uczynię, ale nie zwlekajmy. Zaraz zawezwę gauchów, by...
— To zbyteczne — przerwałem. — Nie przydadzą się nam wcale, a nawet mogą być mam przeszkodą, bo im więcej ludzi weźmiemy, tem bardziej utrudnimy sobie swobodę ruchów. Opryszków jest pięćdziesięciu, i gdybyśmy ich chcieli pokonać przemocą, musielibyśmy mieć co najmniej taką samą liczbę ludzi, a to przecie niemożliwe. Pozostaje nam tedy jedyny sposób: podstęp.
— Zgadzam się z panem najzupełniej — wtrącił