Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/287

Ta strona została skorygowana.
—   269   —

— Nie mówili.
— A kiedy Piotr obiecał wrócić?
— Nic mi o tem nie mówił.
— W jakim czasie był ów mężczyzna?
— Przed zmrokiem.
— Czy nie widziałaś więcej nikogo?
— Nie.
— A widziałaś kiedy człowieka, który nazywa się Enrico Cadera?
— Albo takiego, którego nazywają majorem?
— Także nie.
— Czy nie opowiadał ci Piotr o jakich dwu jeńcach?
— Nie.
— No, to powiedz mi przynajmniej, czy nie jest ci wiadome miejsce w okolicy rzeki, które się nazywa Peninsula del Crocodilo?
— Owszem, znam to miejsce.
— Czy daleko stąd?
— Niedaleko.
— Możesz nas tam zaprowadzić?
— Chętnie.
— Zaprowadź więc nas natychmiast, ale tak ostrożnie, żeby nikt tego nie zauważył.
— Daya pójdzie naprzód przekonać się, czy tam kogo niema.
— Dobrze. Ale co będzie, gdy spotkasz się ze swoim mężem?
— Czy muszę widzieć się z nim?
— Niekoniecznie.
— W takim razie postaram się nie nawijać mu się przed oczy.
— Pięknie! podobasz mi się! I jeżeli wywiążesz się dobrze z zadania, patrz! otrzymasz jeszcze jeden guzik.
I pokazał Indyance drugi mosiężny guzik. Karlica zaś aż krzyknęła z zachwytu i rzekła szybko:
— Daya dostanie guzik. Daya idzie, i nikt jej nie zobaczy, nawet Piotr.