wej różnią się o wiele pod tym względem od pospólstwa w starym kraju. Pomimo nędznego ubrania, tutejsi ludzie z gminu zdradzają w swem zachowaniu, w ruchach szlachetnych pewną dystynkcyę, — podczas gdy europejczycy z tejże sfery, chociażby ich poubierać w uniformy generalskie, zostaną sobą i z łatwością można ich odróżnić.
Pokryta silnym zarostem twarz mego towarzysza była bardzo znamienna. Z rysów jej, a zwłaszcza z oczu, przebijała wrodzona inteligencya i siła charakteru. Zdawało się, że człowiek ten posiada dwie natury: jedną pokorną i potulną uciemiężonego robotnika, drugą śmiałą i butną bywalca światowego, który zdolny jest do czynów bynajmniej nie pospolitych. Wybierał on słodycze z podanej tacy z takiem znawstwem i spożywał z taką wytwornością, że pozazdrościłaby mu jej niejedna elegancka dama, a przytem nie zdradzał niczem, iż to ja będę za niego płacił. W geście zaś był tak swobodny, jakby od dzieciństwa przywykł do tych błyskotliwych i wykwintnych lokalów. I w wyrażaniu się jego nie można było dopatrzyć się błędów stylistycznych lub wyrazów pospolitych.
— Dał mi pan znak — mówił, — ażebym zaczekał. Spełniłem twą wolę i oczekuję rozkazów.
— Nie mam wcale zamiaru rozkazywać panu — odrzekłem. — Chciałem tylko prosić o jedno... Byłem świadkiem pańskiego rozejścia się z Tupidem i wywnioskowałem stąd, że pozostaje pan w przykrej zależności od tego dorobkiewicza.
— Hm... niby tak — odparł z uśmiechem i miną człowieka, który mógłby wyrzucić tysiąc talarów bez zbytniego uszczerbku dla własnej kieszeni.
— Słyszałem, że gdyby pan był w posiadaniu dwustu talarów[1], mógłby się pan wyzwolić z pod jego władzy. Otóż czy byłby pan skłonny przyjąć ode mnie tę kwotę?
- ↑ Około 32 koron.