Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/328

Ta strona została skorygowana.
—   308   —

pan mógł szukać protekcyi u osławionego kryminalisty Matea.
Major, słuchając tych słów, milczał i spoglądał już obojętnie, jak yerbaterowie, otrzymawszy ode mnie pieniądze, odjechali w stronę spalonego rancha.
Dwanaście tysięcy talarów papierowych stanowiły kapitał niewielki, ale mogły być dla pogorzelca znakomitą pomocą na pierwsze potrzeby.
Indyanin podjął się podprowadzić dwóch yerbaterów aż do miejsca, gdzie mogli być bezpieczni, — że zaś noc była księżycowa, mogli więc jechać bez obawy.
Major wrzał ze złości, obrzucając nas wszystkich kolejno nienawistnem spojrzeniem. Aby nie słyszał, o czem rozmawiamy, poleciłem odwiązać go od drzewa i, skrępowawszy nogi, ułożyć w trawie na uboczu. Byłem jednak o tyle przezorny, że prócz tego kazałem przymocować go na lassie do pnia, ażeby podwójnie miał utrudnioną ucieczkę.
Teraz mogliśmy się zabrać do wieczerzy, na którą zaprosiliśmy nawet Dayę, bo ją Piotr, odprowadziwszy yerbaterów, przywiódł ze sobą.
Towarzysz Turnersticka, tytułowany przez niego sternikiem, był to rosły i barczysty zuch o wybitnym typie marynarza. Jasne jego włosy i niebieskie oczy kazały się domyślać w nim rasy germańskiej, i dlatego ozwałem się doń po niemiecku:
— Dziwi mię to, że pan, posiadając takie ładne muskuły i potężne pięści, dałeś się wziąć tym drabom do niewoli.
— Co pan mówi? ależ!... doprawdy!... nie spodziewałem się... Jestem Fryzem z nad morza Północnego i nazywam się Jan Larsen. Moje pięści... no!...
Tu ścisnąwszy je, jak to czynią bokserzy, podniósł w górę. Były to pięści „uczciwe“, i wątpię, czy w jakimkolwiek magazynie znalazłyby się na nie odpowiednie rękawiczki.
— Moje ręce — ciągnął — nie są wcale od pa-