Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/339

Ta strona została skorygowana.
—   319   —

— To się okaże na miejscu. Jeżeli jednak nie zdołam ich wykraść, to i tak nic wielkiego im się nie stanie; bandyci więzili ich jedynie tylko w tym celu, by mieć tratwę do przeprawienia się przez rzekę.
Zwróciłem się następnie do pośrednika, który natarczywie domagał się, by mu pozwolono zobaczyć majora.
— Czy chcielibyście się z nim rozmówić? — zagadnąłem.
— Oczywiście. Muszę go zapytać, jak postąpić w tym wypadku.
— To zbyteczne. Jest was przecie pięćdziesięciu, i znajdą się wśród was zapewne tak mądre głowy, że nie będą potrzebowali rady, co czynić w danych okolicznościach.
— Bez pozwolenia majora nikomu z nas niewolno czynić nic na swoją rękę.
— Przecie major, jako nasz jeniec, nie może wam teraz wydawać rozkazów. Obierzcie sobie tymczasem innego dowódzcę.
— Jużeśmy to zrobili.
— Zwróćcie się więc po rozkazy do niego, nie zaś do naszego jeńca. Mogę wam tylko pokazać go, abyście powiedzieli towarzyszom, że istotnie znajduje się on w naszem ręku; ponadto nic więcej niewolno mi dla was uczynić. Nie przyjmę też nadal żadnych pośredników. Brat Hilario pójdzie teraz do waszego obozu, byście mu oznajmili swoją decyzyę, i na tem się skończy.
To rzekłszy, podszedłem do majora, założyłem mu knebel, a odwiązawszy go od pnia, przyprowadzido ogniska. Gdy zobaczył swego podwładnego, chciał coś rzec do niego, pomimo knebla, ale wydał tylko niewyraźny głos.
— No? major Cadera? — zapytałem pośrednika.
— Tak. Ale ponieważ zakneblowaliście mu usta, więc my uczynimy to samo naszym jeńcom.
— Możecie; nie wzbraniamy wam. Zresztą otrzymał knebel tylko na tę chwilę, aby się z wami nie porozu-