Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/39

Ta strona została skorygowana.
—   29   —

się pan bez przygody, i dlatego rad będę dowiedzieć się jutro od pana, iż ostrzeżenie moje było w istocie użyteczne.
— Skorzystam chętnie z przestrogi pańskiej, a tymczasem wypłacę panu dwieście talarów.
Wręczyłem mu pieniądze, które schował do chusteczki z taką miną, jakby tu chodziło o bibułkę do papierosów, — poczem uścisnął mi rękę, skłonił się uprzejmie i wyszedł.
Zająłem natychmiast jego miejsce, by mieć widok na ulicę, gdzie czatował wzmiankowany drab. Widziałem, że przypatrywał się uważnie wychodzącemu z confitteryi yerbaterowi i miał minę bardzo zniecierpliwionego, spostrzegłszy, że pozostałem w cukierni. Niebawem jednak wyszedłem i ja, udając, że nie zwracam uwagi na owo indywiduum.
Przebiegłem kilka ulic, zatrzymując się tu i ówdzie przed oknami wystawowemi, i przekonałem się, że indywiduum to nie spuszcza mię z oczu.
Upłynęła może godzina, i począł zapadać zmrok. Nagle odgłos dzwonów zwrócił mą uwagę, że znajduję się obok kościoła. Spytałem jednego z przechodniów, co to za kościół, i dowiedziałem się, że to katedra i że za chwilę rozpocznie się codzienne nabożeństwo, zwane „Ave Maria de la noche“. Zmieszałem się więc z tłumem wiernych i wszedłem do świątyni, pełnej jarzących świateł i rozmodlonego ludu. Na chórze śpiewał chór mieszany z towarzyszeniem organów. Śpiewacy byli nieźle wyćwiczeni w swej sztuce, ale organista — pożal się Boże! Nie miał pojęcia o użyciu rejestrów i fałszował co chwila tak nieznośnie, że chciało się uszy zatykać!
Najulubieńszym moim instrumentem są organy, niedziw więc, że odrazu poznałem się na partactwie organisty. Wszedłem zaciekawiony na chór, aby zobaczyć tego fałszerza najpiękniejszej kompozycyi Palestriny.
Był to niepokaźny i bardzo ruchliwy człowieczek.