Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/390

Ta strona została skorygowana.
—   364   —

tam będę natychmiastowego przybycia moich towarzyszów.
— Bądź pan pewny, że dotrzymam słowa. Chciałbym tylko prosić, abyś pan zachował w tajemnicy przed moimi podwładnymi to, co tu zaszło. Jedynie Jordanowi możesz pan o tem opowiedzieć.
— Przyrzekam, generale, zastosować się do twych życzeń.
— Proszę więc — rzekł, otwierając mi drzwi. — Towarzysze zaraz tu przybędą.
Major aż do tej chwili leżał omdlały na ziemi. Pochyliłem się nad nim i odpiąłem swój pas, w którym znajdowały się naboje, poczem wszedłem do wskazanego pokoju. Gdy drzwi za mną przymknęły się generał mruknął:
— Prawdziwy dyabeł! Major miał racyę!
Nie przypuszczał oczywiście, że sprawa weźmie taki obrót. Co do mnie, przywołując na pamięć szczegóły całego tego zajścia, nie mogłem sobie wytómaczyć, dlaczego w chwili przedstawienia mię generałowi towarzyszył mi jedynie major, żołnierze zaś, którzy mię eskortowali, nie zostali wpuszczeni do izby. Gdyby nie ta okoliczność, kto wie, czy byłaby mi się udała sztuka tak gładko. Generałowi wierzyłem na słowo i nie zawiodłem się. Po upływie paru minut przyprowadzono moich towarzyszów i, zamknąwszy drzwi, zaryglowano je od zewnątrz.
— Co się stało? — pytał brat Hilario. — W tamtym pokoju leży major bez znaku życia.
— Nic mu nie będzie.
— A! domyślam się. Widocznie dogodziłeś mu pan swoim zwyczajem pięścią w głowę. Ale, jeżeli tak, muszę przyznać, że zaryzykowałeś bardzo wiele. Proszę jednak powiedzieć, po co nas sprowadzono tu, do tej izby? i jak jest z naszą sprawą? może gorzej?
— Co się was tyczy, to nie grozi wam nic; tylko mnie postanowiono rozstrzelać.
Wiadomość ta wywarła na towarzyszów moich